Praca z mocą częściową, nawet dość wysoką, np. 70% nominalnej, oznacza zwykle duży spadek sprawności. Płynie stąd podstawowy wniosek – nie warto przewymiarowywać kotła, czyli kupować urządzenia o mocy wyższej, niż wynika z obliczeń zapotrzebowania budynku na ciepło.
Moc instalacji grzewczej i tak wyznacza się dla skrajnie niskiej temperatury zewnętrznej, dla większości kraju wynoszącej -20°C. A ile mamy takich dni w roku? Nawet utrzymywanie się przez całą dobę temperatury poniżej -10°C należy do rzadkości. Przez większość sezonu kocioł nie potrzebuje nawet połowy swojej mocy nominalnej. Po przewymiarowaniu będzie pracował w jeszcze gorszych warunkach, z jeszcze niższą sprawnością. Z tego względu trzeba też odradzić doliczanie mocy grzewczej na potrzeby c.w.u. – i bez tego kocioł zwykle ma jej nadmiar. Syberyjskich mrozów i tego, że kocioł nie da wówczas rady ogrzać domu nie mamy się co obawiać.
Generalnie kotły na paliwo stałe są w stanie pracować również z mocą wyższą od nominalnej nawet o 20–30% i to bez istotnego spadku sprawności. Przewymiarowanie ma sens tylko w przypadku kotłów zasypowych zasilających zbiorniki akumulacyjne, a nie bezpośrednio grzejniki ścienne lub ogrzewanie podłogowe. Wówczas zakładamy cykliczność działania kotła: rozpalenie – nagrzanie zbiornika – wygaszenie.
Odpowiednio dobrany kocioł nagrzeje zbiornik, wykorzystując 1–2 zasypy paliwa i działając zawsze z mocą nominalną.
Najczęściej komentowane